REQUIREMENTS: Compatible with iPhone and iPod touch (2nd generation). Requires iPhone OS 3.1 or later.
Po wydaniu "Chinatown Wars" na konsolę Nintendo DS, a następnie na PlayStation Portable pojawiły się informacje, że Rockstar szykuje też wersję dla iPhone. Konkretniejszych informacji brakowało, sprawa powoli cichła, aż zupełnie znienacka, niespodziewanie 18 stycznia gra pojawiła się w AppStore.
Historia oczywiście jest taka sama jak w starszych siostrach; przedstawia kolejne losy młodego Huanga Lee, który pragnąc się zemścić za śmierć ojca trafia do Liberty City, miasta bezprawia, gdzie łatwiej dostać heroinę niż znaleźć uczciwego gliniarza. Jednak nie jest to rzewna opowieść o poszukiwaniu sprawiedliwości; Huanga znacznie bardziej od prawdy interesują pieniądze i pozycja, którą może osiągnąć w przestępczym światku.
Fabuła gry przedstawiona jest przy pomocy specyficznych rysunków, jakby komiksowych kadrów, budując ciekawy klimat. Każde zamierzenie bohatera jest dokładnie uzasadnione, spora ilość dialogów pozwala się dokładnie rozeznać w opowiedzianych tu wydarzeniach. Szybko trafiamy pod czujną opiekę wujaszka, uważającego się za znaczącą postać w Triadzie, ale w sumie zwykłego gangstera bez przyszłości. Huang staje się jego chłopcem na posyłki, a wykonując zlecenia dla Kenny’ego poznaje niezwykle ciekawych bohaterów.
Gra właściwa została przedstawiona w widoku z góry, ale z ukosa, nie pod kątem prostym; widać znacznie więcej niż tylko dachy samochodów. Całe Liberty City zostało zbudowane w 3D i robi naprawdę niesamowite wrażenie. Przede wszystkim jest ogromne, dzielnic jest po prostu obłędna ilość. Naprawdę można się zgubić. Oczywiście kolejne misje zbudowane zostały tak, by powoli, sukcesywnie wprowadzać gracza w świat przedstawiony. Huang otrzymuje GPS, palmtop z dostępem do internetu - w lewym górnym rogu na wyświetlaczu znajdują się ikony uruchamiające owe zabawki. Na GPS można zaznaczyć sobie dowolne miejsce - z początku mapa wydaje się być pusta, ot po prostu ulice, ale z czasem, wraz z postępem w grze wypełni się znaczkami oznaczającymi różne ciekawe lokacje.
Oczywiście wujaszek znalazł bratankowi apartament, rzecz jasna w Chinatown. Z czasem, gdy misje rozgrywać będą się w znacznie odleglejszych rejonach Liberty City trzeba będzie sobie wynająć więcej melin, by nie tracić tyle czasu na dojeżdżanie do "roboty".
Znajdziemy tu wiele znanych z cyklu GTA elementów; do najprzydatniejszych należą naturalnie stacje benzynowe, gdzie można sobie napełnić butelki i w prosty sposób zrobić wybuchające "koktajle", nie brakło także warsztatów "Pay & Spray", gdzie warto się udać, gdy na ogonie siedzą nam gliny - przemalowanie wozu (równocześnie naprawa) ogłupia niebieskich, a Huangowi daje wolną drogę.
Domyślnie zastosowane sterowanie spisuje się doskonale. Jeśli poruszamy się pieszo, do dyspozycji oddano nam gałkę, natomiast wozem kierujemy przy pomocy przycisków lewo i prawo. Do tego mamy fire, który uaktywnia aktualnie trzymaną broń (zmieniamy ją podczas pauzy), gaz, hamulec... i oczywiście klawisz odpowiedzialny za wejście/wyjście z samochodu.
Prawdziwą ciekawostką, która wyjątkowo dodaje grze klimatu są mini gry w pełni wykorzystujące ekran dotykowy. Huang wsiada do samochodu - fajnie, ale to jest kradzież, nie ma kluczyków. No to należy zdjąć pokrywę z deski rozdzielczej, po czym skręcić kabelki ze sobą - znamy to z filmów. Wszystkie te czynności należy autentycznie zrobić; kręcić palcem w odpowiednim kierunku przy każdej ze śrubek, kabelki wyjąć, skręcić... Zdarzy się też, że Huang wraz z wozem wlecą do wody - trzeba uderzać w szybę, by ją rozbić. Mini gry są bardzo udane, powodują u gracza jeszcze większe zaangażowanie - np. misja z rozbrajaniem bomb: należy odszukać w mieście samochody z bombami w środku, potem się do nich włamać (mini gra), potem jeszcze rozbroić bomby (znowu mini gra), a wszystko liczone w realnym czasie, bez pauzy - przypływ adrenaliny jest potężny.
Samochody prowadzi się bardzo przyjemnie; oczywiście po Liberty City nie jeżdżą tylko osobowe, ale i ciężarówki, autobusy, motocykle, wozy sportowe, dostawcze... Każdy prowadzi się inaczej, trzeba nieraz zmienić pojazd w środku akcji, by osiągnąć cel. Warto też dodać, iż GPS zachowuje się tak, jak w życiu - w gąszczu uliczek nie wyszukuje drogi najkrótszej, ale najkrótszą-legalną, z uwzględnieniem jazdy po właściwej stronie jezdni i dróg jednokierunkowych. Znaczy to tyle, że jak chcesz zdążyć na czas, to często trzeba przepisy łamać - spokojnie, w mieście bezprawia policja nie robi scen z powodu jazdy na czerwonym świetle czy pod prąd. Denerwuje się dopiero jak wjedziemy w radiowóz, albo bezczelnie popełniamy przestępstwo tuż przy stróżach prawa (np. kradzież samochodu) - pościgi są efektowne, a gubienie ogona zbudowane zostało na prostej zasadzie zbijania kolejnych samochodów policyjnych. Pasek przestępczości wskazuje dwa radiowozy (cztery gwiazdy) - no to tyle samochodów służby porządkowej trzeba zniszczyć. Oczywiście z wnętrza wozu swobodnie używamy broni, a nawet rzucamy granatami. Skąd wziąć broń? To jest Ameryka, można kupić w necie... Rodzajów niosących śmierć zabawek jest sporo; od zwykłych klamek mieszczących się pod koszulą, przez strzelby, uzi, potężniejsze machiny w stylu AK-47, wyrzutnie rakiet, piła tarczowa - dla każdego coś miłego.
Liberty City oglądamy tak za dnia, jak i nocą. Przechodzenie pomiędzy porami doby jest płynne, w czasie rzeczywistym - nagle robi się ciemniej, samochody zapalają światła. Miasto oferuje kosmiczną ilość małych uliczek, przesmyków pomiędzy przecznicami, często ponurych, brudnych, z obowiązkowo poustawianymi śmieciami, które można rozrzucić wjeżdżając w nie samochodem. Jest bardziej ponuro niż nocą na dworcu w piosence Kultu... Samochody oczywiście ulegają uszkodzeniom, nie tylko dymią spod masek, ale zdarza się jeździć z rozklekotanymi, stale otwierającymi się drzwiami, unoszącą się klapą od bagażnika - zabawa jest bardzo realistyczna, a klimat powalający. Nieco inaczej jest w przypadku strzelanin - nasz bohater zdaje się być ze stali, nawet bez kamizelki potrafi przyjąć konkretną liczbę kulek na klatę, podczas gdy wrogowie padają jak muchy...
Bardzo realistycznie też zostały przedstawione kolejne warstwy miasta - nad ulicami znajduje się mnóstwo wiaduktów, zbrojeń mostów i tym podobnych konstrukcji. Niestety często przez to lekko tracimy widoczność, gdy nagle na pierwszy plan wysuwa się miejski pociąg sunący nad jezdnią. Podobnie sprawa wygląda przy przejazdach przez mosty (płatne! Są bramki i trzeba wrzucić 5$!) - po rzece dokoła pływają jachty i motorówki snobów z Liberty City, a konstrukcja mostu choć wspaniała dla oka, to może być zgubna dla bohatera, gdy wjedziemy w tył radiowozu.
Towarzyszące podczas zabawy dźwięki to przede wszystkim odgłosy miasta - stale słyszalne syreny alarmowe, strzały, krzyki napadanych przechodniów... i muzyczka w radio, taka, jaką lubi gracz. Można nawet zorganizować swoje własne radio zbudowane z utworów znajdujących się w urządzeniu, wystarczy playlistę nazwać GTA.
Gra dostępna jest tylko dla osób dorosłych, albo inaczej mówiąc tych, którzy skończyli osiemnaście lat. Dlaczego? Nie, nie ze względu na mnóstwo krwi, napadów z bronią w ręku, kradzieży samochodów i rozjeżdżania niewinnych przechodniów. Jest dla dorosłych bo... bohaterowie rzucają mięsem. Dialogi prowadzone są tak, jak w realu, jako przecinki co chwilę wstawione jest jakieś słowo powszechnie uznane za obraźliwe.
Ale nie tylko dlatego mamy wiekowe ograniczenie. Otóż "GTA: Chinatown Wars" to nie tylko około 40 misji na które składa się gra właściwa. To także ogromna dowolność czynności, jakie można wykonywać. Po kradzieży taksówki można rozwozić pasażerów, naturalnie za pieniądze. Nieco mniej opłaca się kierowanie ambulansem - mało płacą, za to można sobie pojeździć na syrenie. Nawet kradzież radiowozu pozwala na schwytanie przestępców i przyczynienie się do uczynienia ulic bezpieczniejszymi. Jednak to, co jest najważniejsze to fakt, iż po drodze spotkamy całkiem sporą ilość dilerów. Szybka wymiana e-maili i od razu dostajemy cynk, gdy któryś ma do sprzedania ciekawy towar. Od dilera do dilera - tu kupisz, tam sprzedasz, nie weźmie cię bieda. Huang dysponuje podręczną torbą na farmaceutyki, w apartamencie dodatkowo ma czerwoną walizkę z licznymi przegródkami i drugim dnem - nie raz dostaniemy wieść, że w tej a tej dzielnicy potrzeba trochę heroiny, trawki czy kwasu - wystarczy pojechać i sprzedać... Transakcje są bardzo profesjonalne, od razu wiadomo ile za towar zapłaciliśmy, a po ile sprzedajemy - czy zatem warto robić biznes. Raz na jakiś czas co prawda transakcja jest obserwowana przez wydział narkotykowy i natychmiast jesteśmy ścigani, ale co to dla mistrza kierownicy...
"GTA: Chinatown Wars" to gra zdecydowanie wyjątkowa; po prostu gangsterka na całego. Łączy w sobie elementy gier samochodowych, zręcznościowych, strzelaniny - i co najważniejsze daje graczowi ogromną swobodę w działaniu. Skrzynka pocztowa w palmtopie Huanga jest po prostu zapychana mailami od różnych szemranych znajomych, zawsze jest coś do roboty - i wcale nie musi to być kolejna misja dla któregoś z licznych bossów; wielką przyjemność daje też po prostu bycie przestępcą; handel narkotykami na własną rękę, albo wręcz przeciwnie - służba dla społeczeństwa. Tytuł ze wszech miar udany i zdecydowanie wart polecenia.
gameplay:
Download: Rapidshare, Hotfile, Megaupload, Przeklej i Inne
http://freakshare.net/files/vd14iod5/-iPhone-GTA-China-Town-Wars-2-Lions-Team-.ipa.html
Download bez limitów