Final Fantasy X to arcydzieło graficzne, muzyczne, fabularne i każde inne możliwe. Historia opowiedziana jest od strony Tidusa, młodej gwiazdy Blitzballa czyli gry, która jest jedynym sportem/rozrywką znaną w Spirze. Jest on synem innej wielkiej gwiazdy tego sportu o imieniu Jacht. Jego ojciec zaginął 10 lat przed aktualnymi wydarzeniami. Tidus przenosi się ze swojego świata w świat, który jest prawdopodobnie alternatywą przyszłości, w tym świecie miasto, w którym mieszkał (Zanarkand) zostało zniszczone 1000 lat temu. Panują tam dziwne zwyczaje. Ludzie wyznający dominującą religię boją się używania maszyn, wszyscy żyją w strachu przed Sinem, wielkim potworem, którego ataki tłumaczą jako pokutę za korzystanie z nich. Świat, w którym się znalazł a zarazem świat gry jest bardzo charakterystycznym i ciekawym miejscem, żyją w nim najróżniejsze stwory, oprócz ludzi można normalnie przechadzając się po jakimś mieście natrafić na jakiegoś Ronso albo inną przerośniętą żabę. Do walki z sinem ?powoływani? są Summonerzy, którzy przy pomocy zdolności przywoływania stworzeń zwanych Aeonami, mają pokonać Sina. Summoner sam nie jest osobą specjalnie zdolną fizycznie, więc podczas przeprawy przez niebezpieczne krainy Spiry towarzyszy mu ?guardian?, czyli po prostu ochroniarz (niekoniecznie jeden), ale to nie jest jedyne przeznaczenie guardiana... Fabuła opowieści Tidusa prowadzi właśnie przez taką podróż do przywołania Final Aeona i tym samym pokonanie Sina. Tidus trafia w miejsce, gdzie zaprzyjaźnia się z Wakką bardziej silnym niż mądrym, narwanym kapitanem drużyny blitzballa, imponującym mu właśnie własnymi umiejętnościami w tej grze. Wakka zabiera go do swojego ?domu?, tam poznaje Yunę, młodą ładną summonerkę. Jest ona córką Summonera Braski, który 10 lat temu pokonał Sina (lecz ten się za każdym razem odradza) oraz pięknej tajemniczej Lulu, która wraz z Wakką jest Guardianem Yuny, oraz trzeciego Guardiana Khimariego niebieskiego przedstawicieli Ronso (mało ufny z niego stwór, pewnie dlatego że bardzo martwi się o Yunę). Tidus dołącza więc do nich w nadziei, że podczas ?pielgrzymki? dowie się jak wrócić do domu. Chwilę podróżując natkniemy się na młodziutką tryskającą energią Rikku, przedstawicielkę Al.-Bhed która jest kuzynką Yuny oraz na twardziela Aurona tajemniczego człeka, który jak się okaże jest martwy. Tidus myśli, że on go w to wszystko wplątał. To jest właśnie drużyna - Yuna oraz jej Guardiani. Podczas przygody zdąży ci się obalić zakłamaną religię Yawonu, zdemaskować zdradzieckiego przywódcę tej religii narodu, pokonać legendarną summonerkę, która jako pierwsza zniszczyła sina. W to wszystko wplątany jest wątek miłosny pomiędzy Yuną i Tidusem. W czasie wędrówki dobrze poznasz każdego towarzysza, każdemu z nich autorzy poświęcili trochę czasu i pozwolili poznać jego historię i zrozumieć zachowanie. Podsumowując fabuła jest świetna, wciąga i nie pozwala ani na chwile nudy. Jej główna siła tkwi w szczegółach i mniejszych questach, główny cel mamy narzucony od początku : pokonać Sina, tu nie liczy się cel ale droga do niego.