Dr. Muto to niecodzienna platformówka, w której głównym bohaterem zrobiono... szalonego naukowca. Z pozoru idiotyczne pomysły okazują się niezwykle adekwatne do danej sytuacji, a przy okazji bawią. Dr. Muto stworzyła i wydała firma Midway, mająca na koncie Area 51, Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy oraz The Suffering.
Muto od kiedy tylko pamiętał, marzył o niszczeniu zabawek, robotów, miast, państw, kontynentów i światów. Jeżeli coś mu nie pasowało – niszczył to. Jeżeli coś mu się nie podobało – niszczył to. Pewnego dnia jednak przeholował. Mianowicie niszcząc świat, na którym mieszkał, zniszczył także maszynę, która była w stanie odbudować to, co uległo dewastacji, a w jakimś stopniu było przydatne... doktorowi oczywiście. Używając swego cudownego teleskopu odnotował fakt, że części rozczłonkowanego (jeśli można tak powiedzieć o maszynie) efektu wieloletnich prac doktora, trafiły w ręce włodarzy czterech sąsiednich planet. Dr. Muto nie ma wyjścia – musi odzyskać to, co jego.
Dr. Muto oferuje graczom dwadzieścia dwa poziomy wypełnione wrogami, dźwigniami i zabawnymi sytuacjami, w które zostanie wplątany nasz bohater. Świetnie zaprojektowane lokacje zostały podzielone na etapy, w których Muto może dokonać przemiany zwiększającej podstawowy zasób ruchów naukowca (tj. skok, szybki bieg, strzał ognistym promieniem lub prądem wyciągającym z wrogów ich DNA) . Za wciśnięciem jednego guzika zmienia się w mysz, rybę, wiewiórkę, czy wielkiego, podobnego do goryla, ufoludka siejącego pożogę gdziekolwiek nie stanie. Na każdą planszę przypada kilka zmian postaci doktorka, natomiast co kilka misji spotykamy panującego na danej planecie bossa, którego pokonanie wzbogaci nas o jedną z części zepsutej maszyny. Dr. Muto, jak każda platformówka, nie potrafi się obejść bez śmieciuszków, które znajdziemy po drodze – jest ich multum, od atomów, przez kryształki mocy, po dziwaczne chipy.
Grafika nawiązuje stylem do najbardziej pokręconych kreskówek, w stylu świetnych serii puszczanych przez stację Cartoon Network. Wbrew pozorom kiczowata oprawa muzyczna idealnie współgra z klimatem Dr. Muto.